Bardzo często spotykanym rodzajem przekazu nieformalnego są listy krążące po sieci. Są one zwykle opatrzone hasłem typu: „proszę, roześlij ten list do jak największej liczby osób” i dotyczą przeważnie różnych akcji charytatywnych, czasem też zawierają informacje o wirusach (często niestety mylne). Listy krążące po sieci nie mogą być bezpośrednio stosowane przez firmy – jest mało prawdopodobne, by internauci zechcieli rozsyłać do swoich znajomych e-maile zawierające treści komercyjne. Istnieje jednak sposób na poradzenie sobie z tym problemem: do krążącej po sieci przesyłki można dołączyć treść komercyjną lub odnośnik do firmowej strony www – nie zawsze jednak tego typu działanie odniesie pożądany skutek. Odradzamy stosowanie tej metody w wypadku listów o treściach charytatywnych: abstrahując od moralnego aspektu zagadnienia, firma nie zbuduje sobie w ten sposób dobrej reputacji. Można natomiast dołączyć ofertę na przykład do informacji o wirusie – pod warunkiem, że – dajmy na to – firma posiada na własnej stronie program usuwający wirusa.
Rozsyłanie informacji o oprogramowaniu. Często spotykaną metodą marketingu wirusowego w sieci jest rozsyłanie informacji o darmowym oprogramowaniu, pozwalającym na skorzystanie z określonej usługi. Typowym przykładem są tzw. komunikatory (instant messenger), które umożliwiają nawiązanie kontaktu on-line w czasie rzeczywistym. Osoba niepo- siadająca takiego oprogramowania może otrzymać od innego internauty wiadomość o chęci nawiązania kontaktu, której towarzyszy informacja o konieczności pobrania oprogramowania w celu odbycia rozmowy. Kampanię tego typu przeprowadziła firma Mirabilis, twórca programu komunikacyjnego ICQ: oprogramowanie umożliwiało nawet automatyczne wysłanie listu elektronicznego do osoby, z którą nadawca chciał nawiązać kontakt, a przesyłka zawierała właśnie prośbę o zainstalowanie na komputerze programu.
Leave a reply